Siłownia
Wczoraj znowu byłam na siłowni J. Poszalałam,
spędziłam tam prawie 4 godziny. Nie ćwiczyłam przez cały ten czas, troszkę
posiedziałam w saunie. Było to moje pierwsze doświadczenie tego typu i bardzo
mi się spodobało. Wygrzałam się za wszystkie czasy, było gorąco ale tak
przyjemnie gorąco. A sama siłownia jest ok. Dużo sprzętu do ćwiczeń. Ja, na
razie ćwiczę na takich tzw. kardio, cokolwiek to znaczy J. Nie
wymagają wyjątkowej siły mięśni i kondycji. Ustawiam określony ciężar i do
dzieła. Myślę, że zważając na fakt, iż nie ćwiczyłam dawno i przez całą ciążę
praktycznie cały czas leżałam, to nie jest ze mną najgorzej. Nawet normalnie
się ruszam i o dziwo, kolano, które mnie do tej pory bolało, jest w lepszej
kondycji. Tak więc, bierzmy się za siebie i do ćwiczeń. Jeszcze dieta byłaby mi
potrzebna. Z tym jest dużo gorzej L. Przez ostatnie miesiące ciąży
katowałam się dietą cukrzycową i nie mogę patrzeć na jogurty naturalne itp. Marzyłam
o normalnym jedzeniu i teraz bardzo trudno mi go sobie odmawiać a jak wiem, że
nie powinnam jeść słodkiego to mam wówczas taką ogromną ochotę, niestety L
jestem zbyt słaba. W ciąży to było całkiem co innego. Wiedziałam, że jak będę
źle jadła to zaszkodzę chłopakom a teraz już nie mam tak silnej motywacji. Chyba
przed każdym słodkim posiłkiem powinnam wkładać a raczej usiłować włożyć
ulubione sukienki, w które się nie mieszczę. Wtedy może pohamowałabym ochotę na
słodycze. Dzisiaj już nie pójdę na ćwiczenia bo muszę zajmować się chłopakami. Nie
mogę ciągle połamanego męża obarczać obowiązkiem ich pilnowania ale już niedługo
zrobię powtórkę z rozrywki. W końcu wykupiłam karnet i podpisałam umowę, że
będę uczęszczała i opłacała i to nie mało ale czegóż się nie robi dla wyglądu a
przede wszystkim dla zdrowia, bo patrząc na naszą służbę zdrowia – abyśmy jak
najdłużej byli w pełni sił i nie potrzebowali leczenia.
Komentarze
Prześlij komentarz