Pękam w szwach

Znowu ostatnio jakoś zaniedbałam się z pisaniem. Sama nie wiem dlaczego ale nie składało się J. Wczoraj mieliśmy mikołajkowe wyjście na lody do galerii. No i Armagedon gotowy. Postanowiłam ubrać jedną z ulubionych sukienek. To był błąd. Wyglądałam jak ściśnięta szynka, zamek mi się rozlazł i istniało ryzyko, że trzeba będzie rozcinać a na koniec pękły szwy podszewki i głównego materiału. Taka jestem utuczona. Jaki wniosek? Wszelkie moje wyrzeczenia, ćwiczenia dały tyle co nic. Nic nie schudłam, jestem gruba i w nic się nie mieszczę L. W galerii przechodziłam tylko obok wystaw i nawet nie patrzyłam na towary bo ładne ale nie na mnie to po co się denerwować. Jakie to niesprawiedliwe, że na rzęsach staję a i tak bez efektu L.

Z weselszych motywów, mam wreszcie cotton balls. W Biedronce od dzisiaj były, co prawda chciałam inny kolor ale nie było, za to ten, który był, to ulubiony męża więc niech już takie będą. Ja usiłowałam zrobić w sobotę własne cottonki, ale jak komuś brak talentów to i kordonka wokół balonika nie da rady owinąć. Jestem pierwszorzędnym przykładem antytalentu plastycznego.

Komentarze

Ślepaczki

Ja Pacze Sercem - adopcje kotów niewidzących

Popularne posty