Święta, Święta

Święta, święta J. Znowu się ociągałam z pisaniem ale przygotowania przedświąteczne mnie pochłonęły. Remontowanie salonu okazało się bardzo pracochłonnym, wręcz ponad siły ale udało  się J. Jednak porwaliśmy się z motyką na słońce. Porządki skończyły się tak, że dół sprzątnięto, jednak na górze powstał większy bałagan niż był przed sprzątaniem. W Wigilię, chwilę przed przyjściem gości, rozwieszałam na balkonie lampki. Strasznie jestem ciekawa jak sprawdzą się lampki solarne. Wczoraj, to jeszcze nie dało się dokładnie ustalić ich żywotności, bo późno zostały wystawione na słońce ale dzisiaj wszystko już będzie jasne. Drzewko przed domem nie zostało jeszcze ubrane. Za mało czasu na to wszystko. Sama Wigilia przebiegła całkiem fajnie. Chciałabym, żeby moje chłopaki miały miłe wspomnienia. Ja, pamiętam moje święta z dzieciństwa bardzo dobrze i wspominam je z rozrzewnieniem. Przyjeżdżała rodzina do babci na wieś, wszyscy razem tak odświętnie i uroczyście w prawdziwej rodzinnej atmosferze. Mikołaj, kolędnicy i śnieg. Wszystko to można zorganizować i dzisiaj, no może poza śniegiem. Armatek zaśnieżających nie będą kupowała a i kolędników na siłę nie ściągnę. Ta tradycja była chyba bardziej na wsiach a i tam już wymarła. A i zapomniałam dodać, że piekłam ciasta. Przepisy zamieszczę w najbliższym czasie, bo ciasta proste w przygotowaniu a i smaczne. Popełniłam kilka błędów bo jedno z nich to czekoladowe. Już po dodaniu wszystkich składników przeczytałam przepis po raz kolejny i nagle przejrzałam na oczy. Trzeba było dodać dżem. No i dodałam. Zamiast 4 łyżek dałam cały słoik a jakby tego było mało, dżem powinien nie być jasny w związku z tym dałam dżem morelowy J. Koniec końców nie miało to żadnego wpływu na walory wizualne ciasta bo i tak było ciemne. Inną atrakcją było to, że ciasto, które powinno piec się 30 minut piekło się 1,5 godziny a dlaczego to nie wiem. No i na koniec wywaliło mi korki. Tak się nagrzało podczas pieczenia, że korek był aż ciepły i nie dawał się znowu włączyć. Oczywiście stało się to podczas pieczenia. Musiałam odczekać aż korek ostygnie. Na szczęście nie miało to wpływu na smak ciasta J.

Komentarze

Ślepaczki

Ja Pacze Sercem - adopcje kotów niewidzących

Popularne posty