To, co do jednego dziecka nie zawsze odnosi się do bliźniaków
Wczoraj byliśmy na szczepieniu. Wszystko
ok., noc bez sensacji. Pytaliśmy o ząbkowanie, bo nasze chłopaki jeszcze nie
mają zębów. Powiedziano nam, że spokojnie, nie ma się co martwić. Mają jeszcze
czas. Kolejny temat jaki podjęliśmy to było karmienie. Nasze dzieci nadal
staram się karmić co 3 – 4 godziny i nie zawsze chcą jeść, albo jak jedzą to
urządzają ryki, wygibasy itp. Jeden z synów ma manię machania ręką i wtykania
jej w miskę, do buzi, ewentualnie pakowania do ust pieluchy spod brody. Oczywiście
usłyszeliśmy, że teraz karmi się dzieci na żądanie. Fajnie. A próbował ktoś
karmić bliźniaki na żądanie w dodatku takie, które nie zawsze chcą jeść? Jak
miałabym karmić na żądanie to bym się z domu nigdzie nie ruszyła, bo nie
jedliby przecież o tych samych, mniej więcej, godzinach, tylko tak jakby, kto
chciał. Świetnie, można tak karmić jak jest jedno dziecko. Koleżanka, matka
bliźniaków, słusznie powiedziała, że zasady odnośnie jednego dziecka nie
dotyczą bliźniaków, tak się nie da. Nie skaczę nad dzieckiem, gdy płacze. Owszem,
nie zrywam się przy każdym kwiknięciu ale jak jedno wreszcie usnęło to nie
siedzę i nie patrzę jak drugie ryczy bo zaraz to, co zasnęło się obudzi. Tym
wszystkim mądrym radom trzeba trochę odpuścić i puścić mimo uszu. Czego na
pewno nie wolno robić to porównywać własnego dziecka do innych, bo każde jest
inne. Owszem, powinny się zachowania i rozwój mieścić w normach, są siatki
centylowe. Jeżeli tak się dzieje to nie ma co panikować, gdy czego jeszcze nie
potrafi. Pielęgniarka opowiadała, że przyszła spanikowana matka, bo dziecko 9
miesięczne przestało mówić i pewnie ma autyzm. Nie dajmy się zwariować ale
czuwajmy.
Komentarze
Prześlij komentarz