"Łajka. Kosmiczny pies"
Nie wiem czy dzisiejsza młodzież
będzie kojarzyła Łajkę, ale ja doskonale pamiętam historię lotu w kosmos psa o
tym imieniu. Było to w 1957 roku na pokładzie satelity Sputnik 2. Dopiero książka Kim Crabeels i Emmy Thyssen uświadomiła mi,
jak bardzo dramatyczne i smutne były losy zwierząt wysyłanych w
przestrzeń kosmiczną, by przetrzeć szlaki człowiekowi.
Bezpańska, porzucona Łajka
znalazła się w niewłaściwym miejscu, o niewłaściwej porze. A przede wszystkim
trafiła na nieodpowiednich, bezwzględnych ludzi, którzy jedyne czego chcieli,
to wygrać w Zimnej Wojnie i być pierwszymi w kosmicznym wyścigu ze Stanami
Zjednoczonymi. Niestety, ich zamiary wobec psa nie były dobre.
Opis tego, tego co działo się ze zwierzęciem po
starcie jej kosmicznej rakiety są bardzo smutne i poruszające. Sonda ulega
spaleniu na skutek działania wysokiej temperatury, jakby tego było mało naukowcy
podali Łajce tubki z zatrutą karmą, uważając, że jest to bardziej "humanitarne", w odróżnieniu od
spłonięcia żywcem. Aby zachować twarz Rosjanie aż, do 2002 roku trzymali to
wszystko w tajemnicy.
Okrutny los zwierzęcia wysłanego w kosmos spotkał
także psy, małpy, żółwie, salamandry, świnki morskie oraz koty - i niestety zwykle
kończyło się to tragicznie dla czworonogów.
Rozumiem, że chęć poznania,
eksploracji kosmosu, ale jednak są jakieś zasady. Wolę sobie nie wyobrażać jak
bardzo bały się te zwierzęta, co przeżywały.
Mimo iż to książka dla dzieci, jest ona trudna. Co prawda
autorki
zadbały o to, by czytelnik mógł podjąć samodzielną decyzję o dalszych losach
Łajki i wybrać jedną z trzech alternatywnych wersji jej historii - ale
świadomość tego, jak to było naprawdę zasmuca.
Można by się zastanawiać czy nie jest to zbyt smutna
książka dla dziecka, ale uważam, że i
takie powinny poznawać nasze pociechy, gdyż to kształtuje ich
emocjonalność i empatię.
Książka ma piękne
ilustracje, znajdziemy tam również sporą dawkę informacji o kosmosie,
planetach, gwiazdach, kometach i meteorach.
Myślę, że mojej siostrzenicy by się spodobała ta książka.
OdpowiedzUsuńSmutna historia, ale dzieci trzeba i z takimi oswajać
OdpowiedzUsuńTrzeba o niej mówić <3
OdpowiedzUsuńO książce słyszałam, ale jeszcze nie miałam okazji jej czytać.
OdpowiedzUsuńŚwietne wydanie tej książeczki. Grafika bardzo mi się podoba. A o Łajce trzeba przypominać dzieciom, jaki to był ważny pies :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawie to opisałaś. Mój syn ma 7 lat ale mimo wszystko nie zdecydowałabym się jeszcze na taką książkę, gdyż jest bardzo wrażliwym dzieckiem. Fakt, że powinien z każdymi emocjami się zmierzyć ale na takie ma jeszcze czas :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy tego typu tematy są odpowiednie dla dzieci
OdpowiedzUsuńładnie zrobiona książka, pieści oko grafiką:)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ta książeczka wzruszyła i zasmuciła, mojego synka również. Losy Łajki i innych podobnych do niej zwierząt były strasznie przykre :(
OdpowiedzUsuńTa książka jest tak pięknie wydana. No muszę ją mieć u siebie ;)
OdpowiedzUsuńSmutna książka i biedne zwierzęta, ale pewnie z jednej i z drugiej strony takie doświadczenia przeprowadzano...
OdpowiedzUsuńMamy książki i gry Kapitana Nauki :) Tę też
OdpowiedzUsuńChyba znajdę dla niej potencjalnego czytelnika ;)
OdpowiedzUsuń