Uraz głowy dziecka
Mój syn, ten większy rozrabiaka,
dzisiaj przeszedł samego siebie. Tak nie chciał wracać do domu z zabawy na dworze,
że wpadł wprost na drzwi. Guz na pół czoła. Aż słabo mi się zrobiło jak to
zobaczyłam. Chcąc nie chcąc do samochodu i kierunek lekarz. Na szczęście nic
złego się nie stało, ale lepiej dmuchać na zimne. Pamiętam, że kiedyś słyszałam,
czy gdzieś czytałam, że w przypadku małych dzieci, tak na dobrą sprawę, każdy
uraz głowy – czytaj uderzenie – winno być skonsultowane z lekarzem. W związku z
tym dochodzę do wniosku, że trzeba by dzieci wychowywać w kaskach, nawet w
łóżeczkach powinny je nosić. Nie jest możliwością żeby dziecko się nie
przewróciło. W tym właśnie momencie, gdy to piszę mój syn przejechał przez
pokój na grzechotce i padł jaki długi J.
Komentarze
Prześlij komentarz