Krótka refleksja - szukam przyjaciół
Ostatnio oglądam serial „Przyjaciółki”.
Już od dawna zastanawiałam się czy by go nie zobaczyć ale nie o to idzie. Chodzi
mi o przyjaźń. Już nie raz rozwodziłam się na temat przyjaźni w dzisiejszych
czasach, tego jak żyjemy, jak wyglądają nasze kontakty międzyludzkie. Oglądając
ten serial zatęskniło mi się za choćby jedną, małą przyjaciółką, z którą mogę
spotkać się na chwilkę, pogadać o pierdołach i o ważnych sprawach. Mnie i
pewnie nie tylko mnie brakuje takiej bliższej więzi, więzi czysto koleżeńskiej.
Gdy byłam dzieckiem, nastolatką i studentką miałam przyjaciół, część z nich
było ze mną już od pierwszej klasy szkoły podstawowej. Trzymaliśmy się razem,
zawsze na siebie mogliśmy liczyć ale z czasem wszystko się zmieniło. Wszyscy „rozjechali
się”, założyli rodziny, każdy ma swoje życie i już nawet nie kontaktujemy się z
sobą a nasza przyjaźń trwała ponad 20 lat. Nie jest powiedziane, że już teraz w
dorosłym życiu nie uda się znaleźć przyjaciela. Mam bardzo dobrą koleżankę, z
którą rozumiem się bez słów, myślącą w podobny sposób i mająca podobne
zainteresowania do moich. Niestety, mieszkamy teraz od siebie bardzo daleko i widzimy
się sporadycznie. Jak to się dzieje, że czujemy się czasem jak na bezludnej
wyspie. Chciałabym poznawać ludzi, mieć znajomych, kolegów i przyjaciół ale mam
wrażenie, że w dzisiejszych czasach to niesamowicie trudne. Po pierwsze, żyjemy
w świecie wirtualnym. Tak wiele czynności wykonujemy online i często sytuacje,
kiedy można było poznać chociażby kogoś w kolejce, odeszły w niepamięć. Ponadto,
ludzie obecnie są bardzo nieufni względem siebie, zazdrośni, zawistni, boją się
innych, bo przecież nigdy nic nie wiadomo. Kiedy jeszcze byłam dzieckiem
pamiętam, jak sąsiedzi wychodzili przed blok, siadali na ławce i po prostu
rozmawiali. Z rozrzewnieniem wspominam widok na wsiach, gdy pod domami stały
takie drewniane ławy a na nich pełno kobiet i mężczyzn, którzy po pracy
spotykali się żeby po prostu porozmawiać. Teraz już nawet ławek i ław nie ma. Dzisiaj
byliśmy w galerii i chłopaków puściliśmy na taki placach zabaw. Było parę osób
ale kiedyś, typowe place zabaw gromadziły tabuny dorosłych i dzieci. Teraz już
tak nie ma. Zamykamy się w domach a jedyne nasze wyjścia to po zakupy, których
nie zrobimy przez Internet. Praca, dom i tyle. Mam wrażenie, że stajemy się
trochę aspołeczni, wycofani i zamknięci i bardzo trudno nam wyrwać się z tego
marazmu. Po prostu już nie potrafimy być istotami społecznymi. Dodatkowym utrudnieniem jest nasza dorosłość, która wprowadza bariery, ograniczenia, konwenanse. to wypada a tamto nie. I jak tu być człowiekiem?
Komentarze
Prześlij komentarz