Nadwaga, otyłość, co się dzieje?!
Nie będę tutaj rozwodziła się nad
danymi, procentami i statystykami, po prostu opiszę kilka swoich obserwacji. Otóż,
niespodzianka, chodzi o nadwagę i otyłość. Gdy spoglądam na stare zdjęcia,
filmy, również a szczególnie te dokumentalne, nie widzę tam żadnej otyłej
osoby. Jeżeli ktoś jest okrąglejszy to tak jakoś inaczej niż dziś to
obserwujemy. Niestety, podążamy bardzo szybko za innymi krajami, choćby USA w
tym trendzie. Oczywiście, ma na to wpływ żywność, chyba przede wszystkim żywność.
Moi dziadkowie jedli ziemniaki, zwykłe, gotowane, żadnych frytek smażonych w
głębokim tłuszczu. Istotnym elementem było mleko, nawet takie świeże, od krowy,
mleko kwaśne, gzika, barszcz itp. Takie proste, zwykłe, nieprzetworzone
posiłki. Dzisiaj, to w lepszych restauracjach, za grube pieniądze można zjeść
tradycyjne, polskie posiłki. Czy one są faktycznie takie tradycyjne to wątpię,
bo dzisiaj nikt już nie uprawia bez tony pestycydów, nawozów, nikt nie hoduje zwierząt
bez podawania im leków, antybiotyków czy hormonów. Wszystko jest nafaszerowane ładunkiem
rozpychającym nasze brzuchy i nie tylko. Ja mam wrażenie, że puchnę. Po każdym
posiłku czuję się jak balon. Takie to żarcie zdrowe. Innym czynnikiem
negatywnie wpływającym na nasz wygląd i zdrowie jest brak aktywności fizycznej.
Często zwolnienia z wuefu, siedzący tryb życia nie powodują spalania tłuszczu. Kiedyś
nie było tak wielu miejsc, gdzie można by poćwiczyć, teraz rosną jak grzyby po
deszczu, bo codzienność już nie jest taka, jak kiedyś. Teraz trzeba mieć
specjalne miejsce, przyrządy żeby móc spalić, a co najważniejsze, pochwalić się
swoją aktywnością. Kiedy byłam dzieckiem super sprawą była skakanka, guma,
grało się w dwójki, dziesiątki i wiele innych gier, których już nawet nie
pamiętam. Teraz, gdybym zobaczyła dzieci grające w gumę, stanęłabym z rozdziawem
i tak stała. Czy możemy z tym coś zrobić? Można próbować, chociażby rezygnować
z gotowych posiłków, tuczących hamburgerów, frytek i wielu innych tego typu
produktów. Bez wpływu nie pozostaje zżerany przez nas cukier w ilościach
hurtowych. Cukier obecnie jest wszędzie, smakuje nam więc jeszcze wszystko
dosładzamy. A co, będziemy sobie żałować odrobiny słodyczy w życiu? Wiem, diety
nie są proste, samo zdrowe odżywianie to wyczyn i niesamowity wysiłek i próba
woli. To, co widać nie jest tylko tym co widzimy. Zwały tłuszczu to również
choroby i to one są najpoważniejsze w życiu otyłych. Tak, kiedyś nie było
takiej diagnostyki i wielu osób po prostu nie miało szans być zbadanych przez
specjalistę. Owszem, ale kiedyś nie było tylu możliwości ratowania życia i
zdrowia. Dzisiaj widać jak dużą rzeszę stanowią leczący się, Ci, którzy są
podtrzymywani przy życiu za pomocą leków. O co mi chodzi w tym poście, o to, że
idziemy złą drogą, która prowadzi nas nie tam, gdzie trzeba. Nie jestem
fanatykiem zdrowego odżywiania, lubię słodkie, nie cierpię tłustego ale pączek
i owszem. Wszystko jest dla ludzi i może odrobina umiaru będzie dobrym,
pierwszym krokiem ku zdrowiu. Zamiast jechać autem, chociażby do sklepu po
ciuchy na siłownię, pójdźmy pieszo, dzieci wyganiajmy sprzed telewizorów i
komputerów na dwór, może przypomnijmy im o zapomnianej grze w gumę czy
skakankę. Jest wiele możliwości, które nie muszą nas tak dużo kosztować a mogą
być przyjemne, sentymentalne i pomocne.
Sama borykam się z nadwagą i nie wiem w jaki sposób się jej pozbyć.
OdpowiedzUsuń