Syzyfowe prace przy dzieciach

Nigdy nie byłam nadmiernie porządnicka, sprzątająca, nie myłam okien raz w miesiącu, czy nie odkażałam łazienki raz w tygodniu. Miało być czysto, bez kurzu, czy brudu. Bałagan zaburza mój spokój wewnętrzny i źle się z nim czuję. Przyznaję, że miałam problem z ciuchami, jak to się mówi, każdy ma takie krzesło, gdzie układa się ciuchy. Mój problem wynikał z nielubienia czynności, jaką jest układanie i chowanie prania. Ale to było jedno krzesło i tyle. Odkąd mam dzieci sytuacja jest całkiem odmienna. Jak to mówi mój mąż, a przeszkadzało Ci, że jeszcze nie chodzą. No teraz chodzą i to jak. Moje dzieci obecnie postawiły sobie za punkt honoru organizować nam sprzątanie i to dwa razy dziennie, codziennie, przy czym jest czysto tylko w czasie, kiedy śpią. Na pierwszy ogień idą zwierzątka i klocki umieszczone w pojemnikach, wszystko musi zostać wysypane, następnie książki, a że mam fioła na punkcie książek tych obecnie wydawanych, jak i z mojego dzieciństwa, więc jest tego sporo. Takie książki również lądują na podłodze. Przy dzieciach jest sporo prania i ja już nie mam krzesła, a sofę. Jeden z moich synów upodobał sobie rozwlekanie tego oto prania po pokoju w między czasie przymierzając różne części naszej garderoby. Teraz doszła jeszcze jedna rozrywka, moje dzieci mają na tarasie piaskownicę, a my mamy piasek wszędzie. Jak widzę na nowej sofie piasek to aż mnie unosi i najchętniej biegałabym z podręcznym odkurzaczem nieustannie odkurzając. Tak więc w południe, gdy pora drzemki sprzątamy, ok. 22 sprzątamy i to są moje chwile przyjemnego spojrzenia na ogarnięty pokój, mojego komfortu estetyki. Żyję tylko nadzieją, ze za jakiś czas nauczą się sprzątania, ładu i porządku i szanując swoją i moją pracę, staną się bardziej uporządkowani i wysprzątani.

Efekt dorwania się do mojej kosmetyczki.

Komentarze

  1. Do wszystkiego można przywyknąć :) Ja też czasami mam wrażenie, że zamiast iść do przodu zostaję w polu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama nie mogę się doczekać, aż córka zacznie raczkować i potem chodzić, ale po przeczytania tego postu chyba jeszcze się nad tym zastanowię :D
    Zatrzymuję się tu na dłużej ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) dziękuję Raczkowanie to dopiero początek wielkiej przygody :)

      Usuń
  3. Aktualnie staramy się namawiać dzieci do samodzielnego sprzątania. Jak nie posprzątają ze stołu nie mają miejsca do jedzenia. Raz, drugi przesuną rzeczy za trzecim razem sprzątną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale pewnie dzieci są już starsze, moi to jeszcze gapy :)

      Usuń
  4. Jak dobrze, że u nas ten etap minął :D Córka ma już 7 lat i sama ogrania większość rzeczy w swoim pokoju :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeraziłam się w pierwszej chwili. Myślałam, że to krew ... !
    Jestem nauczona, że sprzątam po sobie. To wpłynie na moje życie w przyszłości :)
    Bardzo ciekawy wpis, pozdrawiam - Wiktoria.

    ipstryk26.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Dużo ciepłych słów dla wszystkich, którzy mieli odwagę zostać rodzicami :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Córka koleżanki dorwała się kiedyś do kremu NIVEA - w skrócie : wysmarowała łózko , siebie , mojego syna i łóżeczko a nie było nas raptem 5 minut :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieci to potrafią zrobić coś w locie błyskawicy :). Jak jest cicho znaczy się coś się dzieje.

      Usuń
  8. O kurcze, u Nas nie jest aż tak źle :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak są oddzielnie to spokojniej i czyściej ale we dwoje to armagedon, trąba powietrzna i co tam jeszcze jest na raz.

      Usuń
  9. Mój ostatnio pomazał się cały lakierem do paznokci. Dodam, że był postawiony wysoko, a on wdrapał się po szafkach. My nauczyliśmy go na razie sprzątać po sobie zabawki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko, lakier do paznokci,jak to zczyścić. Moich muszę nauczyć.

      Usuń
  10. Skąd ja to znam! I tak się cieszyłam, że to już za mną, że moje dzieci starsze (nadal dużo bałaganią, ale trochę mniej niszczą), aż nie wymyśliliśmy sobie trzeciego dziecka. Więc za chwilę czeka mnie powtórka z rozrywki jak nic ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Są zabawki - jest zabawa. Też tak kiedyś miałem. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam brata i niestety wiem jak to jest,ledwo posprztam i za chwile znowu syf. Mam nadzieje,ze kiedyś się nauczy szanować,ze ktoś coś robi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JA też mam nadzieję, że moi nauczą się porządku.

      Usuń
  13. Moje córcie też potrafiły robić takie numery z kosmetykami. ;) Potem się to miło wspomina ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Moje dziecko jeszcze nie chodzi, ale mi wystarczy ze mąż nadrabia za piątke. Nie wiem jak on to robi, bo od rana do wieczora go nie ma, ale przez te 2h na wieczor potrafi robic taki syf ze caly nasteony dzien sprzątam, haha

    OdpowiedzUsuń
  15. Mojej nie interesuje moja kosmetyczka. Ona woli telefony i laptopa:) jak się dopadnie skudki opłakane ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nauczą! Mój czterolatek sprząta po sobie. Trzeba tylko ładnie prosić i tłumaczyć.

    OdpowiedzUsuń
  17. Pamiętam jak mój syn uwielbiał zaglądać do mojej kosmetyczki i robić w niej "porządki" :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ogrom takich wyzwań jeszcze przede mną ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Ślepaczki

Ja Pacze Sercem - adopcje kotów niewidzących

Popularne posty