Pierwszy dzień szkoły, wspomnienie własne
Już wrzesień, dzieciaki do szkoły, przedszkolaki
do przedszkola. U mnie jeszcze spokój, wszystko przede mną ale pamiętam swój
pierwszy dzień w szkole, tzn. rozpoczęcie roku szkolnego. Mama zaprowadziła
mnie do szkoły. Miałam na sobie białą bluzkę i granatową, plisowaną spódnicę. Tak,
pamiętam to dokładnie. Byliśmy wyczytywani i w ten sposób przydzielano dzieci
do poszczególnych klas. Ustawiano nas parami. Pamiętam, że stałam z chłopcem. W
tamtym czasie było to trochę nie po mojej myśli bo dziewczynka z chłopcem w
jednej parze, to niepolityczne. Później przydzieleni wychowawcy odprowadzili uczniów
do klas i na tym moje wspomnienie się urywa. Jeśli chodzi o emocje to chyba
przeważała ciekawość. Nie bałam się jak to będzie. Bardziej przeżywała to mama.
Przypomina mi się tu odcinek z „Rodzinak.pl”, kiedy oglądali zdjęcia z
rozpoczęcia szkoły dzieci, kiedy to przy najstarszym Tomku płakali, przy
średnim Kubie po prostu byli a najmłodszy Kacperek nie miał nawet zrobionego
zdjęcia. Z czasem rodzice przestają się tak trząść nad dziećmi. Pierwsze sytuacje
są najbardziej przeżywane. Ciekawe jak to będzie z moimi chłopcami. Podejrzewam,
że się upłaczę, uryczę i zrobię ze sto zdjęć upamiętniających tą chwilę. Wszystko
będzie ze zdwojoną siłą bo dwóch na raz. Na razie mam jeszcze czas, poczekam
więc z lamentami. Najpierw będzie pierwszy dzień przedszkola, też będę wyła i
robiła zdjęcia.
Komentarze
Prześlij komentarz