Reakcja społeczna na...
Wczoraj byłam świadkiem, choć to może
zbyt mocno powiedziane, sytuacji, gdy wkurzony na maksa ojciec krzyknął na
swoje dziecko. Po tym fakcie z przestrachem rozejrzał się dookoła i szybko
odszedł. Niby nic niezwykłego nie zrobił ale… W obecnych czasach społeczeństwo jest
wyczulone na tego typu reakcje. Krzyk, podniesiony ton i nie daj Boże klaps,
stanowią poważne wykroczenie. Nie raz słuchałam opowieści rodziców, dziadków,
którzy doprowadzeni do granic wytrzymałości, krzyknęli na dziecko, dali klapsa,
szarpnęli i dostawali reprymendę od otoczenia. Oczywiście, nie powinno się
stosować żadnych środków przymusu, przemocy wobec kogokolwiek, tym bardziej
wobec dzieci ale nie dajmy się też zwariować. Czasem dziecko się tak zaprze,
jest nieznośne, że nie dziwię się rodzicom, szczególnie w miejscu publicznym,
że puszczają im nerwy, choć z własnego doświadczenia wiem, iż wraz z upływem
czasu kiedy posiada się dzieci, próg wytrzymałości psychicznej, odporności na
krzyki i płacze wzrasta. Ale wróćmy do tematu. Tak więc, ogólne oburzenie
widnieje na twarzach ludzi obserwujących zmaganie się z dzieckiem. Wówczas potrafią
zareagować, zwrócić uwagę i być zniesmaczeni. Ok., wszystko w porządku tylko
pytam się dlaczego ci sami ludzie milczą, gdy dzieje się naprawdę coś złego. Ile
razy w TV słyszymy, że sąsiedzi nic nie widzieli, że to była spokojna rodzina itd.
Odwracają wzrok, udają, iż to ich nie dotyczy, nie chcą się mieszać. To dlaczego
mieszają się w sytuacje, które wyglądające groźnie? Najłatwiej jest reagować i
odzywać się wówczas, gdy nie wymaga to od człowieka jakiegoś wysiłku, odpowiedzialności,
problemów, bo ludzie po prostu nie chcą mieć problemu. Nasze społeczeństwo udaje
odpowiedzialność, poczucie obowiązku społecznego a tak naprawdę tylko nieliczne
jednostki takimi właśnie są.
Komentarze
Prześlij komentarz