Po szczepieniu

Noc była sądna. Szczepienie jednak zrobiło swoje. Ok. godz. pierwszej jeden z synów uderzył w tak straszny płacz, że postawił nas na równe nogi. W odruchu i półśnie naszykowałam mleko ale okazało się, że to nie była przyczyna płaczu. Gorączka 38,2°C, poszedł czopek z paracetamolu i po pewnej chwili trochę się uspokoił i zasnął. Po pewnym czasie była powtórka, tym razem z drugim. I tak do rana i nadal. Po uzgodnieniu z lekarzem prócz paracetamolu mogę podawać ibuprofen, na zmianę. Usłyszałam, że to może potrwać 3 dni. Jak sobie pomyślę, że to nie koniec szczepień to już jestem w strachu.
Remont trwa nadal, pewnie jeszcze przyszły tydzień ale później będzie już pięknie J.

Ja nadal nie mam czasu zrobić czegoś dla siebie. Maseczki to nie pamiętam kiedy robiłam o peelingu nie wspomnę. Mam nadzieję, że to kiedyś nadrobię i nie zapuszczę się J.

Komentarze

Ślepaczki

Ja Pacze Sercem - adopcje kotów niewidzących

Popularne posty