Być rodzicem … a co z pracą?

Posiadanie dzieci to marzenie wielu osób. Podczas ciąży kobiety są pod ochroną medyczną oraz prawną. Należy się 100% płatne zwolnienie, prawo chodzenia na badania w godzinach pracy, jeśli się nadal pracuje. Po porodzie też nie jest najgorzej, przecież należy się urlop macierzyński i rodzicielski. Z wysokością płatności już nie jest tak super ale jeszcze nie jest źle. Wszystko zaczyna się później. Chciałoby się wrócić do pracy, z czegoś przecież trzeba żyć i utrzymać nowonarodzone dziecko. I tu zaczynają się schody. Niestety, to nie te czasy, gdy mąż/ojciec dziecka zarabiał na cały dom. Teraz kobiety muszą pracować na równi z mężczyznami, często tylko one przynoszą pieniądze do domu. Świetnie, ale co z dzieckiem. Istnieje wręcz nagonka na rodzenie dzieci i ich posiadanie, wszystko jest fajnie ale co potem? Istnieją trzy opcje. Pierwsza – żłobek. Oczywiście, wszystko jest dla ludzi ale …  Ilość żłobków i miejsc w nich jest strasznie ograniczona. Istnieją przecież żłobki prywatne J. Super, tylko ile to kosztuje! Poza tym w żłobkach też nie jest tak kolorowo. Kolejne rozwiązanie – opiekunka. Pomijam fakt, że koszty są spore, czasem jest to wysokość jednej pensji albo i lepiej, zawsze istnieje ryzyko wpuszczenia obcej osoby do domu i pozostawienia sam na sam z dzieckiem. Nie raz słyszałam o podawaniu środków uspokajających dzieciom, kradzieżach, „przeglądaniu kątów” itp. No i ostatnie rozwiązanie – bajka i marzenie każdych rodziców – dziadkowie. Bezpłatnie, pewnie i z gwarancją bezpieczeństwa dziecka. Jeżeli oczywiście tacy dziadkowie się znajdują i wyrażają chęć pomocy. Pytam więc, jak te matki mają wrócić do życia zawodowego? Trudna sprawa. Od wielu lat kobiety i mężczyźni jakoś sobie radzą, często wręcz wypruwają sobie żyły, żyją na skraju wyczerpania fizycznego i psychicznego, kiedyś wreszcie to się skończy i może uda się dostać do przedszkola a w szkole na świetlicę, no a później wreszcie dziecko będzie na tyle duże, że nie będzie musiało być pod takim nadzorem. No i tu zacznie się nowy problem, gdzie się podziewa nasza pociecha, nie mamy żadnego nadzoru i kontroli nad tym co robi J.

Komentarze

Ślepaczki

Ja Pacze Sercem - adopcje kotów niewidzących

Popularne posty