Upały ale co tam, można pokurzyć
Marzy mi się morze ale jak pomyślę o
tym co dzieje się nad naszym wybrzeżem to chyba bym nie dała rad. Trzeba pójść
przed 5 rano rozstawić parawan żeby mieć miejsce na plaży a i tak człowiek na
człowieku, zero prywatności. Chyba nasze marzenia odpoczynku na chwilę skończą
się nad zalewem 3 km
od domu. Taniej, bliżej i spokojniej. Kiedyś, gdy byłam młodsza, chętnie pchałabym
się w te tłumy ale z czasem jednak zmienia się człowiekowi. Wolę ciszę i
spokój. Tak sobie myślę, że w mieście jest jeszcze gorzej bo my mieszkamy nad
rzeką więc pewnie jakiś chłód „idzie od wody”.
Z dzisiejszych śmiesznych wydarzeń,
może to szumnie napisałam ale miasto wysłało wóz sprzątający. Nie dość, że duchota,
powietrze stoi to zamiatają ulice, żeby te tumany kurzu jeszcze bardziej
utrudniały oddychanie. Dobrze, że okien nie pomyłam bo by cały syf z ulicy
wylądował na nich.
Remont trwa nadal. Zewnątrz domu
widać już znaczny postęp i zbliżający się koniec. Kuchnia też ogarnięta i
poukładana J. Wreszcie nie gotujemy w korytarzu. Muszę się zebrać
i porobić zdjęcia.
Komentarze
Prześlij komentarz