Żeby znów wrócić do siebie
Pisałam już o moich rozstępach,
niestety, mimo stosowanych mazideł, drapaków itp. nadal pozostały. Rozciągnięty
brzuch i obwisłe cycki to jest to z czym pozostaje się zmierzyć. Matce jednak
nie przystoi narzekać na zrujnowany wygląd. Strasznie irytuje mnie gadanie, że
trzeba się z tym pogodzić, bo urodziłam dzieci i tak musi być. A kto
powiedział, że nie mam wyglądać jak człowiek?! Idąc ulicą z zazdrością
spoglądam na płaskie brzuchy i jędrne biusty, kiedy to było, wydaje się, iż
lata świetlne temu. Mądre rady udzielane przez otoczenie pouczają, że jak
zacznę się ruszać, podejmę aktywność fizyczną, dojdę do siebie. Bardzo zabawne.
Nie mam kiedy spokojnie usiąść, nogi ledwie wlekę za sobą a tu mam zastosować
wygibasy. Może między jednym karmieniem a rzygiem machnę nogą lub wykonam skłon
w przód. Bóg mi świadkiem jak bardzo bym chciała się poruszać, zmieścić
wreszcie w moje ulubione ciuchy ale kiedy i jak?! Ponadto w kolanach strzyka i problemem staje się wstanie z fotela więc
zadarcie rogi w celach gimnastycznych staje się wręcz wyczynem olimpijskim. Matko
jedyna, ja jednak się nie poddam i ciągle sobie powtarzam, że już niedługo, że
muszę wrócić do formy, dawnego wyglądu i ciuchów. Już niedługo, lada dzień.
Komentarze
Prześlij komentarz