Ceny jedzenia dla dzieci, chyba będę ogrodnikiem :)
Ja nie wiem jak to działa J. Jeśli
jeden bliźniak śpi drugi czuwa i na odwrót. Jedynie w nocy śpią oboje i może
powinnam się cieszyć, że robią taki wyjątek J. Wczoraj byliśmy na zakupach.
Kupowaliśmy dla dzieciaków mleko i słoiczki. Rachunek nas powalił. Teraz
jeszcze będziemy podawać gotowe jedzenie, bo zdobycie ekologicznych składników
jest wręcz niemożliwe a jeśli takowe bym dostała to ceny są spore ale trzeba zacząć
powolutku będzie gotowa „normalne jedzenie”. Koleżanka ma dziecko starsze o
miesiąc i już od pewnego czasu kupuje składniki na ryneczku i z tego gotuje. Kiedyś
chłopaki będą musieli przyzwyczaić się do sklepowego jedzenia. Będzie na pewno
taniej. Zwykłe zakupy też są coraz droższe. Tak się zastanowiłam, nie kupiliśmy
nic nadzwyczajnego czy wyjątkowo drogiego, ale wszystko drożeje o parę, parędziesiąt
groszy i efekt widać na rachunku. Może zacznę, tak jak moi dziadkowie czy
rodzice, uprawiać warzywa w ogródku J. Nie przepadam za taką pracą, bo
swego czasu sporo napełłam (czy jak to się pisze J ) się warzyw, kwiatów itp., jednak
trzeba przemyśleć sprawę. Co do kwiatów to już się przekonałam, lubię jak jest
ładnie J, choć większość będzie w donicach a warzywa, cóż,
wyjścia nie będzie. To na wiosnę przeproszę się z marchewką, pietruszką itp. J.
Zacznie się era ogrodnika :P.
Komentarze
Prześlij komentarz