Nieznajomość prawa szkodzi, nie bójmy się walczyć o swoje

Chciałam się podzielić własną obserwacją i zarazem troską o społeczeństwo polskie. Otóż, nie raz spotkałam się z brakiem świadomości ze strony ludzi, odnośnie ich praw. Tutaj mam na myśli głównie prawa pracownicze. Ostatnio zetknęłam się z przypadkiem, gdy kobieta nie dała wszystkich świadectw pracy i zamiast 26 dni urlopu, miała udzielane zaledwie 20. Na szczęście ta pani sama się zorientowała w sytuacji i doniosła brakujące świadectwa. Dlaczego nie zrobiła tego od razu? Otóż pracodawca kazał jej dostarczyć ostatnie świadectwo pracy. Jest to nieładne zagranie ze strony pracodawcy, ale jest on w pewien sposób chroniony, bo każdy powinien wiedzieć, że należy dostarczać wszystkie wcześniejsze świadectwa pracy i świadectwa szkolne. Zetknęłam się również z sytuacją, gdy pracodawca zwolnił pracownika, który z mocy prawa miał już umowę na czas nieokreślony, ale w dokumentach figurował jako zatrudniony na czas określony. Ten pracownik bał się odezwać, a tym bardziej nie miał odwagi odwołać się do sądu pracy. Na szczęście były osoby, które go pokierowały. Rozprawa się odbyła, pracodawca zapłacił odszkodowanie, ale co się stało po rozprawie? Otóż pracownik ten przeprosił pracodawcę. A niby za co?!
W mojej karierze zawodowej zetknęłam się z różnym sytuacjami, zarówno ze strony pracowników, jak i pracodawców. Generalnie, ludzi można podzielić na roszczeniowych i bojących się własnego cienia. Bo sama świadomość, czy wiedza na dany temat, nie zawsze sprawia, że ten pracownik dochodzi swoich praw.
Znam takiego pana, który ma wieloletnie doświadczenie zawodowe, ale godzi się na pracę, na czarno, tak naprawdę bez żadnego dokumentu potwierdzającego, że tą prace wykonuje. Rozumiem, sytuacja wymaga, ale jeżeli znajdziecie się w takim położeniu, to nie bójcie się zbierać dowodów swojego zatrudnienia. Róbcie zdjęcia, kserokopie, wszystko co może stanowić dowód. Wiem, że to nie fair, ale ja w takiej sytuacji nawet pokusiłabym się o nagranie. Wszystko jest dobrze, dopóki jest dobrze. A niech wydarzy się wypadek przy pracy, to taki „pracodawca” umywa ręce. Nie bójmy się wówczas skierować sprawy do PIP czy sądu pracy. Nawet zatrudniający na czarno mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności i zobowiązani do zapłacenia zaległych składek za pracownika, co do którego udawali, że go nie ma.

Jeżeli czegoś nie wiecie pytajcie. Taką odpowiednią instytucją, która udziela nieodpłatnych porad jest Państwowa Inspekcja Pracy. Można tam się udać osobiście, lub zadać pytanie telefonicznie. Pomogą, podpowiedzą. Nie musimy się przedstawiać, czy podawać nazwę firmy, wszystko może być anonimowo.

Komentarze

  1. Nie znam się wielce naprawie, nadal uczę się, a dorabiam w weekendy. Od kilku lat mieszkam za granicą i zauważyłam, że w Polsce ludzie z większą obawą podchodzą do swojego szefa. Tu gdzie mieszkam nie ma tak zwanych "tematów tabu" między pracownikiem, a szefem. O pieniądzach rozmawia się normalnie, często w formie żartów, jeśli coś nie spodoba się pracownikowi w szefie, potrafi on powiedzieć to mu w twarz i nie grozi mu za to wylanie. Zaczynając od takich rzeczy jak złe zachowanie, a kończąc na zgryźliwym komentarzu, że nie zmieści się do windy i ma jechać drugą, gdyż jest za gruby (tego byłam świadkiem) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdrowe, normalne zachowanie. Znam zakłady, gdzie do szefa podchodzi się niemalże z lękiem. To bardzo niedobre, bo taki pracownik nie będzie dobrym pracownikiem, a i praca w ciągłym strachu nie jest efektywna.

      Usuń
  2. Wiele ludzi nie zna swoich praw przez co cierpi i znosi wszelkie upokorzenia. Świetnie, że poruszyłaś taki temat, bo to jest ważna sprawa. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również pozdrawiam :) ważne żeby wiedzieć, że coś się należy, zawsze można wówczas poszukać i doczytać.

      Usuń
  3. Z tymi dwoma typami ludzi całkowicie się zgadzam. Pieniacze, albo ofiary losu, które przepraszają za szkody które im ktoś wyrządził. Mnie wychowano na tą drugą, ale sama siebie wychowuję na kogoś pośrodku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to bardzo dobrze. Trzeba czasem wziąć siebie samego w garść i ustawić do pionu, żeby się nie dać innym.

      Usuń
  4. Pieniaczy też nie lubię, ale warto znać swoje prawa i umieć o nie zadbać. Bo nikt inny nie będzie się nami przejmował. Niestety tak jest.Ola z zachwyconanatura.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Większość ludzi nie zna swoich praw ale tak szczerze miałam w liceum podstawy przedsiębiorczości ale nie umiem nic nauczycielka zamiast prowadzić lekcje i uczyć wolała rozmawiać o swojej rodzinie. Teraz szukam informacji o zatrudnieniach umowach w internecie bo z lekcji to akurat nic nie wyniosłam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Sam przez nieznajomość prawa o mały włos nie zapłacił bym oszustom... Większość Polaków ma z tym problem a porady adwokackie niestety kosztują,na szczęście coraz więcej można się dowiedzieć choćby z netu...

    OdpowiedzUsuń
  7. Nieznajomość prawa szkodzi w przypadku, gdy sami staliśmy się ofiarą, albo gdy popełniamy czyn zabroniony.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeprosił za to, że winowajca był pracodawca? Nie tak powinno być. Racja, za co?
    Fakt, nieznajomość prawa szkodzi. Wczoraj przeczytałam o przypadku, w którym ktoś z legitymacją wykupił sobie bilet ulgowy w komunikacji miejskiej miasta Tczew. Kanar się uczepił, że ta osoba nie ma odpowiedniego biletu, ponieważ tylko uczniowie tejże miejscowości mają do tego prawo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale chyba są jakieś przepisy nadrzędne, nad uchwalonymi miejscowo.

      Usuń

Prześlij komentarz

Ślepaczki

Ja Pacze Sercem - adopcje kotów niewidzących

Popularne posty