Odebrano rodzicom prawa do dziecka, porwali je, co sądzę o zalecanych zabiegach
Ostatnio w mediach głośna jest sprawa
porwania dziecka przez rodziców, wcześniaka, do którego prawa zostały im odebrane
przez sąd. Rodzice są poszukiwani przez policję, a społeczeństwo podzieliło się
na tych, którzy popierają rodziców i tych, którzy ich krytykują. Również i ja
postanowiłam wyrazić swoją opinię. Gdzieś przeczytałam taką wypowiedź i zgadzam
się z nią, otóż szkoda tych rodziców, którzy dali się zmanipulować przez ruchy
antyszczepionkowe i pronaturalne. To na pewno straszne nie mieć praw do dziecka, na które się tak czekało. Nawet sobie nie wyobrażam, że znajduję się w takiej sytuacji. Uważam jednak, że zabiegi, jakim chciano poddać
wcześniaka nie są niczym strasznym, nienaturalnym czy niezwykłym. Moje dzieci
jako wcześniaki były poddawane wszelakim zabiegom i do głowy mi nie przyszło
negować decyzje lekarzy, pielęgniarek czy położnych, za którymi stoją setki lat
doświadczenia, wiedzy, sprzęt medyczny, specyfiki itd. Chciałam dla dzieci
najlepiej, a uważam, że postęp medycyny, cywilizacyjny, jest po to, żeby z
niego korzystać. Dlaczego mam odmawiać moim dzieciom możliwości uniknięcia
powikłań czy chorób? Na pewno zastosowano zabieg Credego, były szczepienia,
inkubator, czy lampa podczas żółtaczki fizjologicznej. Oczu im nie wypaliło,
skóry nie przeżarło, szczepienia, wszelakie możliwe, przeszli bez problemu. To
nie tak, że biorę wszystko jak leci, ale opieram się na wiedzy
specjalistycznej, ale nie tej internetowej, z forów, nie bazuję na opiniach
rodziców, nie karmię się ich lękami czy uprzedzeniami, bazuję na logice i
zdrowym rozsądku. Sama byłam szczepiona, moja rodzina i najbliżsi też poddawani
byli tym zabiegom oraz całym szeregu innych, gdy były potrzebne. Korzystamy ze
służby zdrowia, z leków i innych dostępnych specyfików, gdy są one potrzebne.
Wszyscy żyjemy i mamy się dobrze. Oczywiście, są środki medyczne, zabiegi,
które mogą nieść za sobą jakieś ryzyko powikłań ale od tego są lekarze, to oni
badają i decydują, na podstawie wywiadu z pacjentem, który niczego nie ukrywa i
nie udaje. Uważam, że to jest podstawa, odpowiednie, właściwe i rzeczowe
badanie poprzedzające działanie medyczne. Jeżeli dziecko, które ma zapalenie ucha,
jest szczepione, to nie można później zarzucać szczepionce, że ona jest winna
utraty słuchu, gdy dziecko ma silne alergie i dostaje wstrząsu
anafilaktycznego, nie widzę nic w tym zaskakującego. Podstawa to odpowiednia
diagnostyka i mówię tu, o poważnych działaniach, nie zakropleniu oczu, czy naświetlaniu
lampą. Nie dajmy się zwariować, myślmy logicznie i postępowo, nie cofajmy się
do wieków średnich, bo zaczniemy wierzyć w czarownice, a leczenie będzie
odbywało się u szamanów, którzy zdecydują, co jest dla nas najlepsze, po rozmowie
z duchami.
Powyższy wpis to moja własna opinia, ktoś może się z nią nie zgadzać i ma do tego prawo, proszę jednak bez uszczypliwości komentować wpis, bazując na racjonalnym i zdrowym rozsądku.
Zdjęcie: https://www.tvp.info/34010535/rodzice-porwali-wczesniaka-ze-szpitala-w-bialogardzie-trwaja-ich-poszukiwania
Jestem antyszczepionkowa! Widzialam dzieci po szczepionkach jak sie czuly i to jakas masakt^ra , moj maz i jego siostry nie byly nigdy szczepione, maja sie wysmienicie sa dorosle juz i nawet jedna ma dziecko rowniez nie szczepione. Jako dziecko nie mialam wyboru i bylam szczepiona powiem tak i ja najwiecej choruje.....
OdpowiedzUsuńKażdy ma prawo do własnych poglądów i postępowania, ważne, żeby nie namawiać innych do tego samego.
UsuńJa również byłam szczepiona a chorowałam bardzo dużo jako dziecko. Co więcej przeszłam wszystkie choroby wieku dziecięcego z szkarlatynom i odrą włącznie. Moje dziecko szczepiłam i na szczęście nie choruje.
OdpowiedzUsuńDzięki szczepionką najprawdopodobniej te choroby przeszła Pani łagodniej.
UsuńTutaj dotykamy głębszego problemu, jakim jest granica wolności rodzicielskiej. Możemy się mamić tym, że to rodzice decydują o wychowaniu własnych dzieci, ale to nie jest prawda. Musimy posłać dziecko do szkoły i musimy je leczyć zgodnie korzystając z medycyny konwencjonalnej. Warto to sobie uświadomić ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, bo żyjemy tu i teraz.
UsuńJa się nie do końca z Tobą zgadzam. Rodzice chcieli zaszczepić dziecko ale odmówiono om specjalistycznych badań. A to ze nie chcieli by dziecko było myte z mazi płodowej, by nie miało podanego zastrzyku z witaminy K czy nie było szczepione w pierwszej dobie jest akurat standardem na zachodzie. Tam się tego nie robi. Mało tego w Hiszpanii matki przychodza do szpitala na kilka godzin i po porodzie idą z maluszkiem do domu. Nie ma w tym nic dziwnego. Nie dziwie się rodzicom ze zabrali dziecko ze szpitala skoro lekarze zamiast pomoc i doradzić oddali sprawę do sądu.
OdpowiedzUsuńRozumiem, że mieszkając zagranicą masz inne spojrzenie na służbę zdrowia w naszym kraju. W innych państwach dostępność, prawa pacjenta i darmowe leczenie jest mocno zredukowane, konieczne są doubezpieczenia. U nas jest jak jest ale dopłacać nie musimy. Co, do wysyłania kobiet po porodzie do domu, myślę, że to bardziej z oszczędności. Uważam, że w Polsce jest duża opieka nad rodzącymi i ich dziećmi, może czasem przesadzona, ale uważam, że lepsza przesada niż zaniedbanie. A propos porodu to kuzyna żona w Anglii, została odesłana do domu, bo dopiero zaczęła rodzić i miała wrócić jak się akcja rozwinie.
UsuńO ile mi wiadomo Szczecin leży jeszcze w granicach Polski chociaż pewnien znany dziennikarz chodzący boso po świecie stwierdził, że powinno się go oddać Niemcom. Póki co jeszcze mieszkam w Polsce i mam trochę inne zdanie na temat polskiej służby zdrowia. Mało tego sama rodziłam niespełna 4 miesiące temu i to co odstawiali niektórzy neonatolodzy na oddziale noworodkowym przechodzi ludzkie pojęcie. A rodziłam w najlepszej klinice w zachodniopomorskim. Za każdym razem lekarze podważali swoje decyzje, co obchód to inne zdanie i inne zalecenia. I tak spędziliśmy w szpitalu 6 dni. W końcu znalazł się taki, który stwierdził że w domu będzie nam lepiej i szybciej do siebie dojdziemy. Miał rację. Absolutnie nie dziwię się tym rodzicom, że zabrali dziecko. Oni, podejmując takie a nie inne decyzje w żaden sposób nie zaszkodziliby dziecku, a przez to co zrobił szpital musieli uciekać.
UsuńMyślalam, że mieszka Pani za granicą skoro jest Pani zorientowana w praktykach innych krajów. Ja rodziłam w małym mieście. Połow3 ciąży spędziłam w szpitalu i opieka jaką otrzymała była na najwyższym poziomie. Jestem bardzo zadowolona i życzę każdemu takich lekarzy, pielęgniarek czy położnych.
UsuńMyślalam, że mieszka Pani za granicą skoro jest Pani zorientowana w praktykach innych krajów. Ja rodziłam w małym mieście. Połow3 ciąży spędziłam w szpitalu i opieka jaką otrzymała była na najwyższym poziomie. Jestem bardzo zadowolona i życzę każdemu takich lekarzy, pielęgniarek czy położnych.
UsuńJakie to szczęście, że trafiłam na ogarniętych lekarzy, którzy moje obawy dotyczące szczepień potraktowali poważnie i wraz ze mną ustalili indywidualny plan szczepień dla córki. Dzięki temu dziecko było pierwszy raz szczepione jak skończyło pół roku. Lekarze zamiast pomóc tym rodzicom, oddali sprawę do sądu. Kosmos.
OdpowiedzUsuńTo jest właśnie podstawa. Lekarz musi uznać czy dziecko nadaje się do szczepienia, czy należy odczekać. Dlatego warto szukać dobrych specjalistów.
UsuńJa z całą pewnością nie zabrałabym dziecka że szpitala w takiej sytuacji. Swojego synka szczepię, ale mamy za sobą również powikłania poszczepienne - dlatego idziemy indywidualnym trybem. Akurat w kwestii szczepień uważam, że takim maluszkom tuż po urodzeniu można tego oszczędzić i trochę poczekać - bo niekiedy pewne przeciwwskazania do szczepienia mogą pojawić się dopiero po jakimś czasie, a u noworodka ciężko je stwierdzić.
OdpowiedzUsuńMa Pani rację, to bardzo wcześnie i można coś przeoczyć. Podstawa to dobry lekarz i indywidualne podejście do dziecka.
UsuńDlaczego przymuś szczepienia obwiązuje tylko w Polsce i Bułgarii, bo w całej Europie już nie ?
OdpowiedzUsuńTo Rodzice mają prawo do dziecka a nie państwo...
W ruchach antyszczepieniowych są też lekarze.
To znaczy ,że się nie znają , nie wiedzą co mówią ??
Ale oczywiście masz prawo do własnego zdania.
Pozdrawiam :-)
Nie szczepienie jest trochę ryzykowne. Ja bym się nie zdecydowała. W końcu chodzi tu o zdrowie mojego dziecka!
OdpowiedzUsuńMyślę dokładnie tak samo.
UsuńTemat szczepień jest strasznie kontrowersyjny, jednak widząc reportaże w tv i oglądając wypowiedź ojca, która krąży po FB, stwierdzam swoim skromnym zdaniem, że rodzice zachowali się nieodpowiedzialnie. Owszem, mogą mieć swoje przekonania, jednak w tej sytuacji powinni mieć na uwadze przede wszystkim dobro dziecka. Ucieczką tylko pogorszyli swoją sytuacje, bo przecież całe życie nie będą się ukrywać. A takie zachowanie było skrajnie nieodpowiedzialne.
OdpowiedzUsuńTrzeba było zachować spokojną głowę i pomyśleć racjonalnie.
UsuńZgadzam się i myślę podobnie. U mnie w szpitalu rodzice podpisują zgodę na te zabiegi. Ostatnio jedna pani nie podpisala zgody na wit K, bo po prostu nie wiedziala, że podaje się wszystkim, a trzeba było robić szybko cięcie ale sprawa wyjaśniona. Myślę, że tam było na rzeczy coś więcej, bo personel zazwyczaj nie ma czasu i ochoty walczyć z rodzicami. Jest wustarczająco dużo pracy i innych pacjentów, aby żyć życiem każdego z osobna. Z tego co wyczytałam, rodzice nie zgodzili się na badania przesiewowe i to przesadziło o ograniczeniu praw rodzicielskich. W sumie to nie rozumiem, czemu nie zdecydowali się na poród w domu w takiej sytuacji.
OdpowiedzUsuńDokładnie, poród domowy byłby chyba w takiej sytuacji najbardziej odpowiedni.
Usuń