Nowa tradycja na lany poniedziałek
Święta, święta i po świętach. Jak to
zwykle bywa minęły piorunem. My, chyba ustaliliśmy nową, świecką tradycję na
lany poniedziałek. Mianowicie wczoraj, jak woły robocze, rzuciliśmy się do
ogrodu. Posadziliśmy wszystkie krzaczki, wiele cebulek i dwa drzewka J. Odwaliło
nam do reszty. Najpierw kupowaliśmy a później wędrowaliśmy do ogrodzie w
poszukiwaniu miejsca do zasadzenia. Jeśli chodzi o nasionka to te, które
wysiałam mnie dobiły a sałata stanowiła gwóźdź do trumny. Matko słodka, co mnie
podkusiło. Ja nie nadaję się do takiej roboty, czytaj, działań na taką skalę. Niby
widywałam w swoim życiu wysiew, pikowanie itp. ale sałata to jest czad :P. Wracając
do lanego poniedziałku, mam nadzieję, że wszystko, co zostało posadzone przyjmie
się i wyrośnie bo w łeb sobie chyba strzelę. Jak się uda to będzie pięknie J.
Komentarze
Prześlij komentarz