Nie należy przegrzewać dzieci, czyli jak ubierać dziecko
Nasze mamy, babcie opatulały nas w
miśki, kocyki, rożki i co się da, żeby było ciepło. Pot po tyłku leciał ale nie
zdejmowano nam czapki. Rodzice sami lekko ubrani, przewiewnie a dziecko ledwo się
ruszało, tak było poubierane. Takie przegrzewanie tylko prowadziło do zaburzeń
termogenezy czyli przegrzewania organizmu i rozregulowania umiejętności
radzenia sobie ze zmianami temperatur zewnętrznych. Ja, w efekcie byłam ciągle
przeziębiona, chora, katar, gardło i tak w kółko. Teraz w stosunku do własnych
dzieci stosuję zasadę nieprzegrzewania. Oczywiście nie należy dziecka przechładzać,
ale nie ubieramy ich w kożuchy, kocyki itp. Mają kurteczki dostosowane do pory
roku. Podobnie jak czapki. Jeśli dziecko ma zimne dłonie to nie oznacza, że
zmarzło. Części dystalne ciała, czyli stopy i dłonie zwykle są chłodniejsze od
reszty. Należy sprawdzić kark czy jest ciepły. Tam najlepiej kontrolować
temperaturę. Kark nie powinien być spocony.
Reasumując:
Nie przegrzewajmy dzieci.
Dostosowujmy strój do pogody.
Gdy nam jest ciepło, dziecku też
będzie ciepło.
Ubierajmy dzieci warstwowo.
Dzisiaj z dziećmi byliśmy na ich pierwszym
wyścigu kolarskim. Zimno jak diabli, godzina czekania a kolaże w ciągu minuty
przejechali obok nas. Minuty? Kilkunastu sekund. Chłopaki zachowywali się
całkiem grzecznie. Szczególne zainteresowanie budzi motocykl policyjny na
sygnale. Sami kolarzyści nie byli aż tak zajmujący. Za szybko jechali.
Komentarze
Prześlij komentarz