Kobieta - brak orientacji przestrzennej
Ostatnio rozleniwiłam się z pisaniem.
Nic szczególnego się nie dzieje ale jakoś nie mogłam się zebrać. Wczoraj znowu
byłam sobą. Nie wiem czy mam tak jak większość kobiet a raczej nie mam
orientacji przestrzennej. Byłam w odległej części miasta, w której nigdy nie
byłam. Wracać musiałam autobusem, który oczywiści uciekł mi sprzed nosa,
kolejny za godzinę, karty do bankomatu zapomniałam więc łażenie po sklepach nie
miało sensu, decyzja – idę na nogach do autobusu, który dowiezie mnie do domu. Tak
więc poszła. Szłam i szłam uliczkami, między domami, które mimo iż różne to wszystkie
identyczne. Dosłownie wylądowałam na cmentarzu i to prawosławnym, później
znalazłam się na ogródkach działkowych żeby wreszcie wzdłuż deptaka nad rzeką
dowlec się do wyznaczonego celu. Zrobiłam popisowe koło. Nogi jeszcze jakoś
funkcjonowały ale po wieczornej zumbie już nie były tak na chodzie. Maiłam więc
wczoraj wycieczkę krajoznawczą J.
Teraz zatkałam otwory drące chłopaków
smoczkami i oglądam Smerfy II J. W sam raz dla dorosłej osoby.
Komentarze
Prześlij komentarz