Jak prawie każda baba ...
Jak prawie każda baba uważam, że
jestem zbyt gruba. Tym razem jest to fakt, najbardziej faktyczny jaki mógłby
być. Przemawia za tym zbyt ciasne ubranie, które wcześniej było luźne oraz BMI –
ewidentna nadwaga. Zaczęłam przeglądać ćwiczenia, które mogą pomóc na brzuch. Jest
tego sporo. Są filmiki, grafiki, opisy itp. Podstawowym jest ruszenie dupy i
rozpoczęcie ćwiczeń. Nie jest to łatwe, szczególnie, gdy już ćwiczyłam i nie
dawało to żadnych rezultatów. Wiem, nie od razu Kraków zbudowano, ale bez pracy
nie ma kołaczy. Może teraz mam wymówkę w postacie rwy kulszowej a raczej obaw przed jej powrotem ale wydaje mi
się, że gdybym mogła, to wzięłabym dupę w troki i zrobiłabym coś z moim
brzuszyskiem. Dobijające jest nie mieszczenie się w nie takt dawno noszone
ciuchy, oglądanie brzuszyska, który wystaje bardziej niż biust (nie
najmniejszy). Chcę wierzyć, że kiedyś wrócę do normy, choć zbliżonego wyglądu,
do takiego, jaki miałam sprzed ciąży. Tak naprawdę to nie wiem, co przyczyniło się
do takiego nagłego skoku wagi. Przecież po porodzie zrzuciłam wszystko co
nabrałam. Skąd nagle pojawiło się to tłuszczysko? Niby ze mną wszystko ok.,
wyniki mam dobre ale może o czymś nie pomyślałam, lekarz nie wpadł na pomysł badań.
Cóż, mam nadzieję, że niedługo nie będę się musiała nad tym zastanawiać. Pewnie ktoś powie - mniej żreć - ale to też przerabiałam. Dieta, dużo warzyw, zero słodyczy, cukru itp. Bez rezultatów a nawet ze wzrostem wagi. Nadal staram się jeść mniej, zdrowiej. To nie tak, że jak nie ma wyników to rzucam się do talerza i opróżniam lodówkę, nigdy tak nie miałam. Teraz jem mniej niż przed ciążą czy w ciąży. Takie są oto dylematy dnia dzisiejszego i nie tylko tego dnia. Otwieram co jakiś czas szafę pełną moich ulubionych sukienek i serce mi się kraje, ciśnienie podnosi a mąż, jak twierdzi, dostaje biegunki, że uderzę w płacz i zacznę niemalże rwać włosy z głowy, że jestem gruba.
Komentarze
Prześlij komentarz