Lubię horrory o zombie - „The walking dead” i „World war Z”
Po raz kolejny obejrzałam „World war Z”.
Lubię filmy o zombie. „The walking dead” też ma nowe odcinki. Jak dla mnie,
wraz z „Nocą żywych trupów”, tą pierwszą, czarno-białą, to najlepsze filmy tego
typu. Lubię horrory i dobrze mi z tym. Czasem, jak sobie pomyślę, co by było,
gdyby to, że istnieje zaraza i ludzie zamieniają się w żywe trupy, było prawdą. Strach
się bać. Widzę pewne nielogiczności w wymienionych filmach. Choćby ten pierwszy
– zombie nie atakują ludzi chorych, bo potrzebują zdrowego ciała. A niby po co?
Skoro stając się zombie i tak umierasz. Nie jest to dla mnie logiczne. Nie wybiorą
umierających a po zarażeniu umierają prędzej od nich samych. A chociażby to, że
reagują na ruch, dźwięk to niby jak rozpoznają żywych, którzy są zdrowi,
przecież nie wyczuwają ich za pomocą węchu. Mimo tych i innych, jak dla mnie niezrozumiałych
elementów, uważam, że film jest dobry. W „The walking dead” nie rozumiem tego,
że rozmaślenie na sobie flaków zombie i czego się da nie powoduje zarażenia, jedynie
ugryzienie. To co, jad w tych zębach mają? Też jest zadziwiającym, że nie
umazują się tymi wnętrznościami na co dzień, skoro to pomaga, tylko od święta,
gdy się kamuflują przed trupami. Ale ja tam wszystkiego rozumieć nie muszę a
serial lubię :).
Komentarze
Prześlij komentarz